"…Słońce prawie już zaszło. Starówka zapełniona tłumami spacerowiczów tętniła życiem… ulice nasycone wszelkiego rodzaju pokusami wabiły przechodniów nie mogących się zdecydować gdzie spędzić ten gwiaździsty wieczór. Niezdecydowani wodzili oczami po okolicznych szyldach, jednak żaden nie był na tyle przekonujący by z niego skorzystać. Nie jeden błądziłby długo gdyby nie nieoczekiwany znak na niebie, który pojawił się niewiadomo skąd. Wiedziony zakorzenioną w ludzkiej naturze ciekawością człowiek, eksplorując miasto z łatwością był w stanie zlokalizować miejsce świetlnej emanacji. Dotarłszy do celu wszystko się wyjaśniało. Światło na nieboskłonie to sygnał teatralny. Właśnie miał się zacząć kolejny spektakl, na który wciąż można było nabyć bilety…
…Sam sygnał na niebie wydobywający się z tajemniczego "kryształu" był czymś nieoczekiwanym. Jednak dopiero Ci, co weszli do środka mogli w pełni odczuć magię tego rozpraszającego światło elementu. Był on dwudzielny. Dolna jego część witała na wejściu. Wewnątrz świetlika ukryte były różnego rodzaju lampy i lasery skierowane na mieniące się w ich świetle elementy, powodujące u większości Pań skojarzenie "diamentowej biżuterii". Światło odbijało się na boki tworząc mistyczną aurę i wystrzelało w górę w przeszklenie umieszczone w podłodze parkietu tanecznego klubu studenckiego zlokalizowanego poziom wyżej. W klubie kolista pustka nad przestrzenią do tańca zwieńczona była drugim świetlikiem o podobnych właściwościach, jednak wychodzącym również na zewnątrz. Za dnia przepuszcza on dodatkowo światło słoneczne, dające podobny efekt jak nocne podświetlenie. W najbardziej wysuniętym do góry punkcie "świetlika" ukryto lampę wydobywającą słup światła, dzięki któremu Ci, co nigdy niedowidzieli by się o tym miejscu mogą trafić na spektakl. Niezapomniany spektakl w przestrzeni dającej szerokie pole do popisu wyśmienitym scenografom i reżyserom…"


TEATR